There can be your advertisement

300x150

Jak mieszkają w domu Le Corbusiera: kolumna Ksenii Burżskiej

Ta strona jest również dostępna w następujących językach:🇺🇸🇷🇺🇺🇦🇫🇷🇩🇪🇪🇸🇨🇳

Od pierwszej osoby o domu-komunie, architektonicznym dziecku i wolnej parkingowej strefie

"Jednostka mieszkalna" Le Corbusiera – na takie pamiątki epoki konstrukcjonizmu patrzymy z podziwem, a Ksenia Burżska wynająła w nim mieszkanie. O tym, jak żyje się w domu-komunie – w autorskiej kolumnie dziennikarza.

Ksenia Burżska AutorDziennikarz, publicystka, poeta, autorka książki „300 skarg na Paryż”. Mieszkanie w pamiątce architektonicznej jest dobre: czuje się się bezpiecznie, jak większość eksponatów muzealnych.

Mieszkanie w pamiątce architektonicznej jest dobre: czuje się się bezpiecznie, jak większość eksponatów muzealne. W Marsylia jest to jeszcze lepsze, ponieważ wokół pamiątki wszystko jest porządne: nie ma tu kupkami zanieczyszczonego psiego kałka, nie ma rozlanych zniekształconych brudnych łez, nie ma tu worków, pudełek i brudnych pieluch. Nawet minivan z prostytutkami jest akurat zaparkowany na samym kraju porządnego miejsca parkingowego. 

Parking to też bardzo ważne. Nie trzeba już szukać miejsca na płotach i śmietnikach i skakać na trotuara: wokół niskich nogi „Corbusiera” można swobodnie zaparkować, nie zadzierając się o własne bamy i kurzowe ściany. W ogóle słowo „swobodnie” – to właśnie o jego przestrzennej architekturze, lekkim, jasnym i rozmiernym kształcie.

Zdjęcie: w stylu , Temat miesiąca, Kolumna, Ksenia Burżska – zdjęcie na naszej stronieW Marsylia mało takich dużych domów, to miasto ciasnych domków, które pcha się w plecy, ciasnych alejek pełne samochodów, okien patrzących w czujne okna.

W Marsylia mało takich dużych domów, to miasto ciasnych domków, które pcha się w plecy, ciasnych alejek pełne samochodów, okien patrzących w czujne okna.

Corbusier wszystko zaprojektował tak, że wewnątrz komuny ludzie nie przeszkadzają sobie nawzajem: poziom hałasu między mieszkańcami jest prawie zerowy, między drzwiami wejściowymi a pierwszym pokojem znajduje się jeszcze jedna drzwi. Wcześniej w niej było okrągłe okno, jak w kabynie.

Plac zabaw (co też jest rzadkością dla Marsylii, gdzie ich jest kilka na cały miasto) jest oddzielony od drogi i domu sosnami i krzakami. Z własnego balkonu nie widać żadnego (ani z boku, ani z góry, ani z dołu) innego balkonu. Same balkony można zamknąć siatkami, wszystkie okna opuścić žaluzjami przed słońcem, bo słońce jest w domu zawsze: tak został zaprojektowany dom.

Zdjęcie: w stylu , Temat miesiąca, Kolumna, Ksenia Burżska – zdjęcie na naszej stronie

W domu zawsze są dzieci, dla których Corbusier zaprojektował pokoje dziecięce, osobny kąpiel dla dzieci, ścianę z ołówkiem, drzwi w ścianie, by się grało i dzielić sekretami, osobne toalety w każdym pokoju dla dzieci.

Możliwe, że Corbusier sam pozostał dzieckiem – wobec tego mówią i niskie sufity, i kolorowe panele, i plac zabaw z basenem na dachu domu, i rury jak u dużego statku morskiego, i idea, że dzieci mają własny, odrębny od rodziców świat w innej części dużego mieszkania.

Corbusier nie dbał o dorosłych. Nie uwzględniał ich prawa do prywatności i do kieliszka wina.

Corbusier nie dbał o dorosłych. Nie uwzględniał ich prawa do prywatności i do kieliszka wina. Zrobił specjalny szkatułek na świeże mleko, ale nie zrobił szafy na wino. Zrobił pokoje dziecięce z osobnym „statkowym”, całkiem kosmicznym, łazienkiem, ale nie zrobił sypialni dla rodziców. 

Zrobił sklepy i przedszkole, ale nie zrobił baru. Zrobił grube ściany między mieszkańcami, ale wewnątrz mieszkania wszystkie przegrody zostały kartonowe, żeby można było szepnąć w nocy. Wszystko przeliczył z punktu widzenia człowieka z rozciągniętą ręką w górę, ale nie uwzględnił, że człowiek może być wyższy niż 170 cm. Dziecko nie może być wyższe niż 170 cm, to jasne.

Typowe mieszkanie w domu Le CorbusieraTypowe mieszkanie w domu Le CorbusieraKasierem jest mąż i żona. Każdego ranka ktoś z nich siedzi za kasą: ona, w domowym sukience, albo on, w białej koszuli z dołu, z zamkniętymi oczami.

Każdego ranka w „Corbusierze” zaczyna się od wyjścia za bułkę na trzecią ulicę. Trzecia ulica znajduje się na trzecim piętrze, prosty sposób nazwania pięter – ulice. Na czwartej ulicy – biuro i hotel, na piątej – kinematograf i biblioteka, na dziewiątej – dach. Na dachu odbywają się imprezy. Dziecięce, oczywiście.

Na trzeciej ulicy restauracja Michelin „Okna architekta” sąsiaduje z piekarnią. Piekarnia została w „Corbusierze” jedynym sklepem z produktami spożywania. Wszystko inne – mały supermarket sieci „Kasyno”, sklep z mięsem i warzywami – zostały zamknięte po otwarciu w sto metrach od domu dwóch hipersupermarketów. 

Piekarnią zarządza mąż i żona. Każdego ranka ktoś z nich siedzi za kasą: ona, w domowym sukience, albo on, w białej koszuli z dołu, z zamkniętymi oczami. W próbie dostania się do chleba często wpadam w korki: wszystkie trzy windy domu w tym czasie aktywnie rozwożą mieszkańców. Kogo do szkoły na ósmym, kogo do świata zewnętrznego na zerowym, jak autobusy.

Dach domu Le CorbusieraDach domu Le Corbusiera
Niezależnie od tego, że wiele zmieniło się w ciągu 50 lat, dom nadal pozostaje komuną, jednym organizmem, jakim zaprojektował Corbusier. Dom ma swój własny serwis internetowy, swoją asociację, swoje premiery filmowe i swoje imprezy, swoje wystawy i swojego prezydenta. Za tydzień my, nowi mieszkańcy „Miasta Świecącego”, będziemy prezentować się na radzie domu, opowiadać, że jesteśmy cenionymi obywatelami tej republiki SKID, że mamy program kulturowy, a także jesteśmy gotowi do organizacji małego furshetu, by poznać innych mieszkańców.

W domu obowiązuje legenda, że wszyscy nowi mieszkańcy zaczynają od pierwszego piętra (jak my), potem wspinają się i najstarsi mieszkają na górze, gdzie widzą wszystko: dalekie mity i szczyty gór.

Podczas kiedy my śniadamy świeżym bułką, z okna już gromadzą się turysci. Zdjęwają ich kamerami, i wychodzę na balkon, robiąc wrażenie, że ich obecność jest dla mnie zupełnie bez znaczenia. Gdyby byli znajomi między sobą, otworzyłyby wystawę „Dom Corbusiera i jakaś kobieta w oknie”.

Zdjęcie: w stylu , Temat miesiąca, Kolumna, Ksenia Burżska – zdjęcie na naszej stronie

Źródło: L’Officiel Voyage

Czytaj też:

  • Jak mieszkają architekci: 8 wnętrz, które Cię wzbudzą
  • 7 domów, które znani architekci zbudowali dla siebie
  • Historia: czym zaskoczył współczesnych Dom na Naberezhnoj?